środa, 20 maja 2009

Zawrót głowy

Ostatnie dni to jeden wielki kocioł. Codziennie coś się dzieje i brakuje czasu.
W zeszłym tygodniu już zaczęły się próby komunijne, teraz w niedzielę byliśmy na komunii Maksia a w tą niedzielę mamy komunię Martusi. Niby wszystko przygotowane, niby prób już tez nie będzie, ale... no ja nie mam w co się ubrać :(. Poważnie... Przymierzyłam sukienkę z chrztu Lileńki i.. wyglądam w niej jak baleronik, albo jakaś szyneczka. W każdym razie wyglądam tak, że jej nie założę. Oczywiście moje najwygodniejsze, najlepsze buty zjadła mi Gaja a Marta zastrzegła sobie, żebym nie szła przypadkiem na komunię w glanach.. No cóż, w glanach nie pójdę, ale w szpilakach mam iść?

Najbliższy miesiąc będzie zakręcony na maksa. Zloty, komunia, sanatorium do tego trzeba w międzyczasie pozałatwiać różne rzeczy... nie wiem jak się ze wszystkim wyrobimy.

Oczywiście na dobranoc bollywoody sobie ogladam, ale po Om Shanti... to ostatnio nic mi się tak bardzo nie podoba. W nocy z soboty na niedzielę ma być maraton filmów w kinie, ale to noc akurat przed komunią, więc nie pójdę. Podobno tez ma być w sobotę albo w piątek koncert Kultu...

1 komentarz:

Musli pisze...

No jak to komunia bez glanów? :D